Wspomnienie lata z CORDARE

Posted on Posted in Bez kategorii

Trudny okres pandemii, która wszystkich boleśnie doświadcza, skłonił nas do tego, by właśnie teraz podzielić się wspomnieniami z naszej pięknej wakacyjnej wycieczki do Szwajcarii i tym samym dać wyraz naszej nadziei na powrót dawnych, dobrych czasów…
Wspomnienia dotyczą wyprawy, która odbyła się pod egidą Fundacji CORDARE, latem 2020 roku.

Ale zacznijmy od początku … Nasi przyjaciele Bernadka i Andrzej zaprosili nas na Bal Charytatywny CORDARE w listopadzie 2018 roku. Wtedy po raz pierwszy usłyszeliśmy o Fundacji CORDARE.  Z tego balu zapamiętaliśmy miłą atmosferę, życzliwość zgromadzonych gości i organizatorów, pyszne jedzonko i dobrą orkiestrę – słowem była to “zabawa na 102”. Podczas balu, byliśmy również świadkami corocznej aukcji charytatywnej CORDARE. Wśród przedmiotów aukcji znalazł się m.in. wyjazd do Szwajcarii. Już wtedy mnie i mężowi spodobał się ten pomysł, ale jakoś zabrakło odwagi i impulsu, aby wziąć udział w aukcji. Skorzystał ktoś inny.
Dwa lata później  – w czerwcu  2020 roku –  nasz przyjaciel Andrzej zapytał nas, czy jesteśmy chętni na wyjazd do Szwajcarii. Mimo pandemii cała nasza grupa – czyli 4 zaprzyjaźnione małżeństwa – zdecydowała, że skorzystamy chętnie z tej propozycji i pojedziemy. Wyjechaliśmy w piątek 10 lipca 2020 roku przy dobrej, słonecznej pogodzie i w bardzo dobrych nastrojach. Cieszył nas  kolejny wspólny wyjazd, perspektywa aktywnego odpoczynku, spędzonego razem czasu, zwiedzania pięknego świata, podarowanego przez Stwórcę.
Pierwszy nocleg zaplanowaliśmy w hotelu w Norymberdze.  Nazajutrz, po dobrym śniadaniu wyruszyliśmy w dalszą drogę. Z okien busa, którym podróżowaliśmy – oglądaliśmy kolejne  krajobrazy. Za kierownicą zawsze siedział Andrzej! 🙂  Nie mogło być inaczej, skoro wszyscy panowie – nasi mężowie noszą imię Andrzej!  Powieźli  nas pewnie i bezpiecznie na wyczekiwany urlop do nieznanej dotąd Szwajcarii…
Trasa wiodła przez Niemcy i  Austrię. Już na terenie Szwajcarii przejeżdżaliśmy  przez zapierającą dech w piersiach przełęcz Furkapass (2436m npm).  Nasze oczy zachwycały wyjątkowe widoki! Około godziny 18.00 dojechaliśmy na miejsce do Saas Almagell. Tam czekał na nas ks. Wiesław Skrabacz, który z pasją opowiadał o otaczającej okolicy i zachęcał do wędrówek.
Zatem już następnego dnia, w niedzielny poranek, po śniadaniu i  Mszy świętej – wyruszyliśmy w w góry. Na początku wyjechaliśmy kolejką na Hannig (2325m npm), a potem zeszliśmy do pięknego kurortu Saas Fee. Następnie tzw. metrem – kolejką wydrążoną w skale – wyjechaliśmy na Felskin i na lodowiec Mittelallalin (3456 m npm). Stąd roztaczał się wspaniały widok na Dom (4545 npm). Pełni wrażeń wróciliśmy do Saas Fee, gdzie poznaliśmy charakterystyczną dla tego regionu uroczą, drewnianą zabudowę z wąskimi uliczkami. Tutaj wypiliśmy  popołudniową kawę i spotkalismy się z głównym organizatorem naszego wyjazdu, ks. Robertem Bielem. Wieczór w Saas Fee zakończył się na plebanii, skąd po pierwszym intensywnym dniu wróciliśmy do pensjonatu na nocleg.
Kolejnego dnia zwiedzaliśmy Zermatt – znany na całym świecie szwajcarski górski ośrodek wypoczynkowy. Mniej chodziliśmy, a więcej korzystaliśmy ze zdobyczy techniki. Kolejka zawiozła nas na przełęcz Gornergrat (3089). Po południu dwóch śmiałków z naszej grupy podziwiało widoki z okien helikoptera, który zabrał ich na 30-minutowy przelot nad majestatycznym szczytem Matterhorn i wieloma innymi czterotysięcznikami. Kolejne piękne krajobrazy zapadły nam w serca i pamięć…
Wtorek spędziliśmy w miejscowości Saas Grund. Wyciągiem dotarliśmy na Kreuzboden (2450 m npm). Tam –  spacer wokół jeziorka, oczywiście sesja zdjęciowa wykonana przez naszą koleżankę Władzię.  Pojechaliśmy  jeszcze wyżej do Hohsass – 3140 m npm, właśnie tam na szczycie są przedstawione miniatury wszystkich siedemnastu czterotysięczników okalających dolinę Saas.
W środę wypoczywaliśmy  na basenach termalnych w Brig, a następnie wybraliśmy się nad najwyżej położone w Europie sztuczne jezioro Mattmark (2220 npm). Czas upływał szybko! W czwartek – połowa grupy odpoczywała w Alpenperle, robiąc mniejsze i większe zakupy, a osoby bardziej zaprawione w górskich wędrówkach – w towarzystwie ks. Wiesława wyruszyły na alpejskie szlaki.
Mile zaskoczył nas fakt, że w całej dolinie  znajduje się  wiele chrześcijańskich symboli: w Saas Grund z jednej strony usytuowane są  kapliczki różańcowe, a na zboczu po drugiej stronie wioski – stacje drogi krzyżowej.  Jest więc wiele okazji, aby myślami biec ku Stwórcy. Widać, że mieszkańcy doliny Saas to pobożni ludzie.
Mieliśmy też okazję zasmakować tamtejszych specjałów i kupić prawdziwy ser szwajcarski wykonany tradycyjną metodą w górskiej bacówce. Jadąc do Szwajcarii wiedzieliśmy, że słynie z dobrych serów. Smakując produkty szwajcarskie,  promowaliśmy też nasze wyroby. Zabraliśmy bowiem ze sobą, równie dobre sery owcze z Polski…
Część naszej grupy wybrała się też razem z naszymi gospodarzami, by pomóc przy sianokosach. Praca w większości wykonywana była ręcznie, a więc widły i grabie poszły w ruch…
Tak minął piękny czas naszego urlopu w Szwajcarii. Poznaliśmy wielu życzliwych ludzi, zwłaszcza właścicieli pensjonatu Alpeenperle, którzy przed rokiem przyjechali do Polski na bal Fundacji CORDARE. Pozostały nam same dobre wspomnienia, cudowne zdjęcia, którymi dzielimy się,  by zachęcić innych do odwiedzenia tych pięknych stron.
Teresa Fido z Przyjaciółmi

 

START HELIKOPTERA – przed spotkaniem z czterotysięcznikami (zobacz filmik, klikając w ostatnie zdjęcie)